sobota, 9 listopada 2013

Trochę o niczym :)

Trudno wrócić do pisania, po takiej dłuższej przerwie, jak pisałam na facebooku  25 października rozpoczął się mój halfterm, w szkole jestem od tygodnia i naprawdę trudno jest wrócić do szkolnej rzeczywistości. Wszyscy pytali się czy powrót był ciężki i czy nie chciałam zostać w Poznaniu. Oczywiście, że chciałam, tylko prawda jest taka, że teraz w Poznaniu spędziłam wakacje. To nie był typowy tydzień, który spędzałam jeszcze rok temu głównie w szkole, korkach i innych atrakcjach bynajmniej nie turystycznych. Więc staram się ponownie wdrożyć w system szkolny, szczególnie, że 12 Grudnia zaczynam już przerwę świąteczną :)

Szkoła jednak nie jest taka zła, nie wiem czy wspominałam o tym wcześniej, ale zaangażowałam się w Międzynarodowy Komitet, ostatnio mieliśmy opowiedzieć o ważnych świętach/obchodach w naszym kraju. Tak więc ostatnio na spotkaniu Komitety nasza opiekunka poinformowała nas, że bardzo się cieszy, że może nas poinformować, że kontaktowała się z kuchnią i w poniedziałek będziemy świętować Polski Dzień Niepodległości polska kolacją! Będą pierogi, bigos (jak to stwierdziła nauczycielka Polacy lubią 'ciepłe sałatki' :)), łazanki a nawet... Rogale  z nadzieniem makowo-migdałowym. Nie wiem czy wszyscy czytelnicy są świadomi, że w Poznaniu 11 listopada obchodzimy również Dzień św.Marcina. z bardzo typowymi rogalami  z nadzieniem  z białego maku, migdałów i różnych dodatków. Jestem bardzo ciekawa jak to będzie wyglądać w praktyce, ponieważ polska kuchnia w wydaniu brytyjskim może być bardzo ciekawa! Obiecuje wam, że zrobię dokładnie fotorelacje polskiej kolacji!

Z rzeczy ciekawych to dzisiaj będę wolontariuszem podczas zawodów biegowych, oczywiście na dworze, oczywiście dzisiaj pada :) Później msza, a później jedziemy do zamku na obchody Bonfire Night z ogniskiem, fajerwerkami i innymi atrakcjami. Generalnie już odkąd przyleciałam do Londynu, widziałam fajerwerki, wiec Bonfire Night jest rzeczywiście hucznie celebrowany. Opisze wam obchody w przyszłym tygodniu jak będę mogła faktycznie opowiedzieć jakieś konkrety.

Już kończąc (muszę się zbierać na wolontariat :)) kilka razy wspominałam o tym jak duży wybór jest tutaj jedzenia i rzeczywiście jest to jedzenie stosunkowo smaczne i mimo że nie mogę podać poszczególnych powodów, ale po tygodniu karmienia przez obie babcie i mamę podchodzę do jedzenia już z trochę mniejszym entuzjazmem. Generalnie trudno jest wrócić do tutejszej rzeczywistości, muszę się przyznać, że odliczam dni do powrotu do domu, ale zaczynam się powtarzać :)

Do usłyszenia :)
Weronika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz