sobota, 16 listopada 2013

Polska Kolacja

Jakiś czas temu pisałam, że z okazji Polskiego Dnia Niepodległości, ze względu na to, że przynależę do Międzynarodowego Komitetu,  udało nam się zorganizować polską kolację. Jako, że uważam się za rodowita poznaniankę oczywiście poinformowałam również o tym, że w Poznaniu 11 listopada świętujemy również imieniny Św. Marcina z typowymi dla tej okazji rogalami. I tak oto w poniedziałek rzeczywiście powitała nas polska kuchnia w wydaniu brytyjskim. Zdecydowałam, że każde danie ocenie w dwóch kategoriach na  5 punktów - w kategorii pierwszej będę oceniać podobieństwo do polskiego oryginału, a w drugiej generalnie czy danie było smaczne.  

Tak wiec jak widać na zdjęciu poniżej pierwsze były pierożki, ciasto było dość twarde a zawartość nadzienia znikoma. Tak więc pierożkom daję 3/5 w kategorii pierwszej i 1,5/5 w kategorii drugiej.

Na zdjeciu ponieżej prezentuje się zupa ogórkowa, bardzo gęsta, słodka, octowa, myśle, ze zamiast użyć kiszonych ogórków użyli tutaj ogórków konserwowych, co dość znacznie zmieniło smak zupy. Ocena 1. 3/5. 2. 3,5/5.





Następnie zaprezentowali nam kalafiora w bułce tartej/otrębach. Gdzie zamiast podsmażyć panierkę zapiekli ją razem z warzywem. Tak wiec oceny tutaj:1. 1/5. 2. 1/5 (mój kalafior był zimny ;( ) 

Kuchnia postarała się również przyrządzić gołąbki, zabrakło jedynie sosu pomidorowego, przez co dobrych kilka chwil musiałam zastanowić się co to jest za danie. Ja akurat nie próbowałam gołąbków wiec oceny nie mogę wystawić. 

Zaproponowali nam również kiszona kapustę, (która była bardziej octowa niż kiszona) Różne sałatki, które moim zdaniem za bardzo polskie nie były... Jedna bardzie przypominała sałatkę grecką. Oczywście pojawił się również bigos!

Nie wiem czy da się to dostrzec na zdjęciu jednak bigos był bardzo mięsny a mało kapustny (hmm... wydaje mi się, że nie istnieje słowo kapustny). Jednak co dziwne naprawdę smakował jak bigos i mówię to całkowicie szczerze. Także tutaj należą się dwie 5 w obu kategoriach. 

Na deser starali się przyrządzić rogale Marcińskie, które zdecydowanie podbiły podniebienia Brytyjek. Muszę przyznać, że rogale były smaczne, chociaż jeśli mam być szczera bardziej przypominały w smaku coś w rodzaju makowca a nie rogala Marcińskiego. Ciasto w środku było odrobinkę nie wyrośnięte, przez co sprawiało wrażenie kluchowatego. Tutaj za podobieństwo dam 3 pkt natomiast za smak 4,5/5.


Jeśli masz jeszcze odrobinkę sił zapraszam na króciutki filmik z degustacji, gdzie mignie wam moja współuczestniczka w niedoli czyli druga polka, która tak jak ja wjechała na stypendium do Anglii. 


4 komentarze:

  1. Ton głosu na filmiku - bezcenne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Weroniko, ale ich ostro oceniłaś! Polska kuchnia jest wspaniała, ale jeśli ktoś nie był w Polsce to nie będzie umiał wydobyć kwintesencji smaku z potraw gotowanych z przepisu.
    A jednak Ty "mistrzyni wypieków" rogale oceniłaś na 5 - to wielki sukces dla angielskich kucharzy :)

    OdpowiedzUsuń