niedziela, 4 maja 2014

Co od września...

Bardzo długo nie pisałam, tak jestem tego świadoma, ale najpierw była Wielkanoc i przefantastyczny czas w Polsce (łącznie z 18 mojej przyjaciółki :)) A teraz staram się choć trochę pouczyć, przyznam szczerze, że nie za dobrze mi to idzie ( a dla zainteresowanych mój pierwszy egzamin już 13 !)

Poza tymi wyżej opisanymi wymówkami unikania bloga, musiałam przemyśleć bardzo dużo, dość poważnych rzeczy. Ale najpierw trochę wstępu:

Na blogu staram się opisywać najciekawsze rzeczy z życia, które tutaj prowadzę, co za tym idzie często najprzyjemniejsze - jak weekendy w Cambridge z moją guardianką (w najbliższy weekend znowu jadę odwiedzić najlepszy uniwersytet w Anglii :)) Poza tym szukam rzeczy zabawnych, czy nietypowych. Starałam się unikać tematów ciężkich, nieprzyjemnych i negatywnych, a takie jak w każdym życiu się zdarzają, czasem częściej czasem rzadziej. Ale do rzeczy:

Od września wracam do Polski, do polskiego liceum, w Poznaniu, gdzie znowu powitają mnie korki, tłumy i spóźnienia.

Wiem, że pewnie oczekujesz odpowiedzi dlaczego? Dlatego chciałabym Ci odpowiedzieć dlaczego, ponieważ bardzo się cieszę, że czytasz mojego bloga i czuję, że należy Ci się trochę wyjaśnień.

Jak pisałam wcześniej moja szkoła jest pośrodku niczego, tak są to genialne warunki do nauki, ale czasami ma się dość, szczególnie jeśli poprzednie szkoły były w tak dużym mieście jak Poznań. Szkoła żeńska - bardzo ciekawe doświadczenie - teraz już nikt mi nie zarzuci, że nie wiem o czym mówię gdy jestem przeciwna szkołom jednopłciowym :D

A tak na poważnie, bardzo brakuję mi przyjaciółek i rodziny, życie w akademiku też jest zupełnie inne niż w domu (podziwiam osoby w bursach w Poznaniu). Brakuje mi zajęć dodatkowych, rzeczy, w które mogę się zaangażować, nowych ludzi, z którymi mogę porozmawiać, brakuję mi centrum handlowych i imprez ( a wierzcie mi nigdy nie byłam wielka fanką takich rozrywek). Słowem brakuje mi życia.

Wiem, że może masz do mnie kilka dodatkowych pytań:

Czy zamierzam mimo wszystko aplikować na studia do UK?
Na pewno, ale również złożę podanie na polskie uniwersytety, pozostaję przy psychologii lub jakiś językach (ahh ten norweski <3) pod tym względem nic się nie zmieniło.

Czy żałuję wyjazdu?
Pomimo wszystkiego co wcześniej napisałam nie żałuję, jedynie koszty tego roku były na pewno ogromne (przeloty, część czesnego, pociągi) pod tym względem trochę żałuję.

Czy jest to decyzja ostateczna?
Tak, myślałam o tym bardzo długo (od stycznia) i podjęłam decyzję, której wiele ludzi może nie rozumieć albo nie popierać, ale otrzymałam bardzo dużo wsparcia i zrozumienia również od osób, po których spodziewałam się, że nie będą popierać tej decyzji; poczynając od rodziców, mojego wychowawcy a kończąc na mojej guardiance i członku UWC, któremu bardzo dużo zawdzięczam od samego początku mojej przygody ze szkoła brytyjską.

Czego się nauczyłam?
Patriotyzmu, bycia odpowiedzialnym i dojrzałym, tego, że nie lubię przebywać tylko z dziewczynami :) oraz oczywiście podszkoliłam angielski, z którego obecnie jestem bardzo zadowolona (mimo że ciągle nie umiem wymówić po brytyjsku "th" :D) Dowiedziałam się też, że mam wspaniałe przyjaciółki, które zawsze są przy mnie gdy ja często nie odzywam sie do nich całe wieki. Dowiedziałam się, że też jestem leniwa (ciągle oglądam seriale, nie teraz za względu na egzaminu, ale generalnie z polskimi napisami).

Co teraz?
Szczerze? Powtórka do egzaminów, a potem? wakacje :)

Do usłyszenia
Weronika


Ps trzymam kciuki za maturzystów :)

1 komentarz:

  1. Czyli za dwa miesiące znowu mieszkamy w tym samym kraju? Super!

    OdpowiedzUsuń