sobota, 11 stycznia 2014

Spóźnione podsumowanie roku 2013

Na wszystkich blogach/kanałach na youtubie pojawiają się podsumowania ubiegłego roku, długo nie mogłam się na to zebrać, ale jednak, dużo się u mnie pozmieniało i myślę, że warto by było co nieco napisać.

1. Podjęłam trudną decyzję o wyjeździe do obcego kraju pozostawiając bliskich w Polsce (poza moją siostrą, która sama wyjechała na studia do Danii :)) Jak się z tym czuję pisałam już nie raz, bywa ciężko.

2. Samodzielność. Nie da się ukryć, że zaczęłam na nowo rozumieć słowo samodzielność i to co ono oznacza w praktyce. Nie tylko to, że sam decydujesz co kiedy i jak robisz ( oczywiście w granicach regulaminu akademika) Od rzeczy tak przyziemnych jak pranie, prasowanie (we wrześniu prasowałam wszystko nawet skarpetki, teraz ograniczyłam się do koszul :)). Po rzeczy poważniejsze jak trzymanie paszportu, kart kredytowych, pieniędzy. Kupowanie biletów na samolot/pociąg. Przesiadki w Londynie, samotne podróże samolotem, robienie odprawy przez internet. Okej, nie są to rzeczy trudne, ale wierzcie mi nie jest wesołe bycie dorosłym.

3. Moja przyszłość. Baaardzo dużo myślę o mojej potencjalnej przyszłości; studiach, pracy, kraju, w którym chcę żyć, może kiedyś założyć rodzinę, mieszkać tam na stałe. Myślę o tym jak bym się czuła gdyby moje dzieci nie mówiły po polsku. Jednym słowem dużo myśli, zamiast skupić się na nauce. Ale coś tam jednak wymyśliłam: Chyba nie chcę studiować na Oxbridge - sorry, ale nie jestem na tyle genialna, żeby tam przeżyć i mieć życie a jednak chciałabym je mieć. Że szkoły żeńskie chyba nie są do końca dla mnie :D Że co smutne (albo i nie) edukacja nie jest dla mnie najważniejsza - uwielbiam psychologie, naukę języków (francuskiego, norweskiego, angielskiego czy jakiś słówek po kantońsku), biologia też mnie fascynuje (na pewno jej część), ale poza tym myślę, że większym celem w moim życiu jest bycie szczęśliwym, poznawanie innych kultur, pomoc ludziom, ale też rozwijanie się jako aktor ( w Polsce brałam udział w dość licznych projektach, tutaj trochę nie ma z czego pod tym względem wybierać- konkurs poetycki - jedyny wygrałam wiec jak widzicie konkurencja mała :D) A poza tym koszmarnie brakuje mi mojego piekarnika, spędzenie w kuchni pół dnia na ucieraniu kremu, mieszaniu w garnuszku itd, jednak godzina raz w tygodniu to nie to samo... :)

4.Tu będzie więcej pozytywów - Poznałam inne kultury, inne języki, inne spojrzenie na życie. Tego, że bariera językowa istnieje, ale tylko od nas zależy na ile gruba ona będzie. Że można jeść śniadanie w 6 osób każda z innego kraju i organizować konkurs na najgłupszą historię bez pointy. Wiem też, że można nie wiedzieć że Edynburg to stolica Szkocji , że tiramisu to włoski deser. Że można obchodzić Boże Narodzenie wychowując się i mieszkając w środowisku, które nie ma pojęcia kim był Chrystus. Ale co jest naprawdę ważne uświadomiłam sobie, że niektórzy a nawet całkiem liczna grupa 'niektórych' może uważać mnie za ignoranta  w dla nich podstawowych sprawach. Że to co dla innych ludzi jest oczywiste dla mnie może takie nie być. I wiecie co jeszcze odkryłam, że to jest fantastyczne!

5. Poprawiłam angielski. Niezaprzeczalnie, moja płynność mówienie jest o niebo lepsza niż pół roku temu, zrozumienie i pisanie też się na pewno jest lepsze. Ale co najważniejsze czuję się z angielskim dobrze i przestaje mi mówienie i myślenie w tym jezyku sprawiać problemów.

6. Nie jem mięsa. Czasami. Ale dobrze się z tym czuję i na tyle ile obserwuję jestem zdrowa.  Mięso jem jak jestem w Polsce, poza tym raczej nie, bo smaczniej u mnie w szkole jest bez mięsa a i zawsze chciałam spróbować takiej diety.

7. Ćwiczyłam lacrosse i rugby. Podobało mi się, rugby nawet bardzo niestety ze względu na moje drobne problemy ze wzrokiem rugby musiałam pożegnać. Ale ćwiczyłam, nie żałuję i cieszę się, że miałam taką okazję.

8. Najlepszy weekend w Anglii? U mojej opiekunki w Cambridge, gdzie jadę znowu za 2 tygodnie :)

9. Kilka postanowień noworocznych:
-W końcu poważnie zacznę uczyć się norweskiego!
- Jeśli się uda pojadę w wakacje do Oslo zobaczyć jak ta 'moja' Norwegia wygląda i smakuje w rzeczywistości :D (Bilety za 30 zł tylko sprawiają, że to grzech tam nie pojechać )
-Spróbuję couchsurfingu - wypróbowane przez kuzynkę, a mnie coraz bardziej kusi - jeśli dojdzie do skutku na pewno możecie spodziewać się dużej relacji.
-Pojadę do Warszawy z przyjaciółkami i wreszcie zobaczę muzeum Kopernika! (zbieram się na to już 2 lata )
-Postaram się być szczęśliwa i nie przejmować się tym czego oczekują ode mnie inni, ale to co sprawia mi radość (wyjątek może zrobię dla rodziców, których zawsze grzecznie słucham :))
-Postaram się spotykać z przeróżnymi ludźmi, bo każdy ma do zaoferowania dużo ciekawego!

Do usłyszenia
Weronika :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz